W REAKTYWACJA
Czuć było, że coś wisi w powietrzu. Było mega drętwo. Kurde... znowu to samo, ale te myśli kiedyś miną. Może to ta atmosfera wirusa i ciągle razem.
Jeszcze w głowie szumi Ona. I korci mnie aby coś napisać do Ryśka. Ale chcę dać nam szansę. Może się uda.
Już się zaczyna, że może więcej będą przyjeżdżać do Nas ale przeprowadzka może za 7 lat... Ręce opadają. Chciałem mieć jeden dom, tutaj a nie dalej tak to ciągnąć na dwa.
Coś co mogła mi dać Ona, za jakiś czas teraz pewnie nie dostanę nigdy.
Ja pierdole...
Zajebiście wrócić do stanu "jak zawsze"... Bo jak się uprę to słyszę - a co? Młoda czeka z walizkami - tak?
Chciałbym się wkurwić i odpowiedzieć - TAK!!!
Stoję w miejscu.... no może coś się ruszy jak będzie cieplej... zobaczymy